niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział #11 - Gdzie jest Violetta!

Melisa
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem. Do pokoju wpadł szatyn o zielonych oczach.
- Gdzie jest Violetta! - wykrzyczał i zrzucił mnie z mojego faceta.
Chciał go walnąć, ale Diego w porę złapał jego pięść.
- O co ci chodzi Leon! Violetta tu nie ma. Jak widzisz jestem tu tylko ja i Melisa. A przynajmniej byliśmy sami, było tak miło. - odpowiedział nieźle wkurzony Diego.
- I ty niby nic nie wiesz o jej zniknięciu, tak?
- Yyyy, no!
- Powiedzmy, że na razie ci ufam, ale jeżeli dowiem się, że to ty za tym stoisz; możesz się z nim pożegnać Meliso! - z oka pociekła mu łza i wybiegł z pokoju!
- Co to za psychol?! - zapytałam.
- To Leon, psycholstwo na punkcie Violetta ma we krwi!

Franczeska

Chwilę po tym jak Cami wyszła dzwonek do drzwi zadzwonił ponownie. Oczywiście poszłam otworzył. Za drzwiami stał jakiś facet w kominiarce. Chwycił mnie za ramię i popchnął w stronę kuchni. Szybko ruszył w stronę kanapy i złapał przerażoną Vilu. Przyłożył jej do głowy spluwę i powiedział:
- Nie próbujcie mnie śledzić bo ją zabiję. - zaczęła krzyczeć a on włożył jej do ust jakąś szmatkę a potem wywlekł ją z domu.
Od razu zadzwoniłam do Leona a on o nic nie pytając odpowiedział tylko, że idzie do Diego.

Violetta

Porywacz położył mnie na jakiejś obleśnej kanapie. Nareszcie rozwiązał mi ręce [powiązał mnie w aucie]. Zdjął maskę. To był Tomas!!!
- Pamiętasz mnie piękna? - zapytał i nim cokolwiek odpowiedziałam pocałował mnie!
Próbowałam się od niego okleić, ale bez efektów. Nareszcie mi się udało.
- Człowieku ty jakiś nie normalny jesteś!!! - strzeliłam mu takiego mocnego liścia, że spadł z kanapy, walnął się w głowę i zemdlał. Od razu go przeszukałam. Kiedy znalazłam fona bez namysłu wybrałam numer do Leona i zadzwoniłam. Przyjechał po mnie [razem z policją] po pięciu minutach. Okazało się, że Tomas był oskarżony o gwałt na pięciu dziewczynach podobnych do mnie wyglądem i że policja szukała go od3 miesięcy!!! Zgarnęli go i obiecali szybko nie wypuszczać! Po chwili na miejsce zdarzenia przybiegł zderzany Diego z jakąś dziewczyną. Leon zabrał go na stronę a ja poznałam się z nieznajomą. Ładna była!

Leon

- Słuchaj, Diego, przepraszam cię za tą sprawę. Wiesz jak reaguję kiedy...
- Stary, rozumiem, zrobił bym tak samo... Wiesz poznałem wspaniałą dziewczynę; czuję, że dużo mnie z nią łączy i że zrobił bym dla niej dokładnie wszystko, więc naprawdę rozumiem! Zgoda?
-Zgoda! - podałem mu rękę i od tego czasu staliśmy się na prawdę dobrymi przyjaciółmi.
- No to może przedstawisz mi tą swoją dziewczynę?
- Jasne, choć!

Violetta

Diego i Leon wrócili do nas jacyś odmienieni, jakby przez 1 moment cała ich zła znajomość poszła w niepamięć! Przedstawili nas sobie [dziewczyny] jak najlepsi przyjaciele! Nie rozumiem; dlaczego zawsze musi stać mi się coś złego, żeby potem był dobrze? Nieważne, obchodzi mnie tylko to, że nie ma już wojny między chłopakami i mogę spokojnie siedzieć teraz na kanopie w towarzystwie mojego męża i oglądać romantyka jakiegoś. Dla takich chwil warto żyć!!!!

---
Uff. I skończyłam. Najlepszą wenę zawsze dają  piosenki Katy Perry, oczywiście jeżeli ktoś rozumie tekst!
Mam nadzieję, że wam się podoba bo się z nim nieźle namęczyłam!!!:*
Nie wiem czy wszyscy widzieli bo 10 rozdział był za OS i były dodane po sobie więc może nie wszyscy ogarnęli:]
http://prawdziwa-historia-leonetty.blogspot.com/2013/12/rozdzia-10-niestety-do-niczego-nie.html

1 komentarz: