sobota, 30 listopada 2013

Rozdział #07 - Czyżbym cię zawojował księżniczko?

Franczeska

Na początku kiedy chłopcy dowiedzieli się, że jesteśmy w ciąży; porządnie wryło ich w fotele, ale zaraz się ogarnęli i pogratulowali sobie na wzajem. Nagle głowa zaczęła mnie strasznie napierdalać i zrobiło mi się okropnie niedobrze.
- Przepraszam na chwilkę... - powiedziałam niewyraźnie, zakryłam dłonią usta i popędziłam do kibla.
Zrzygałam się do umywalki, oparłam się o ścianę i zaczęłam ciężko oddychać. Po chwili do łazienki wpadła Viola.
- Co się dzieje? Wybiegłaś jak oparzona! - powiedział zdziwiona.
- Co to jest? - wskazała na umywalkę.
- Zostaw to. - wykrztusiłam z trudem. - To rzygi, dziecko się odzywa!
- A to nie za wcześnie? - zapytała zatroskana.
- Jak widać nie.
- Myślę, że masz raczej wirusa.
- Możliwe.

Federico

- Idę zobaczyć co się dzieje - oznajmiłem Leonowi.
- Koleś! To jest damski kibel!
- No i co? Ale to też i moja dziewczyna!
Ruszyłem w stronę damskiej ubikacji. Gdy podszedłem pod jej drzwi zapukałem.
- Mogę wejść? - spytałem.

Violetta

- N..... - zakryłam usta Fran i powiedziałam - Tak!
- Ok. - odrzekł, a kiedy drzwi zaczęły się powoli otwierać puściłam szatynkę.
- Kochanie? Coś się dzieje? - usiadł na krześle a potem usadowił sobie swoją dziewczynę na kolanach.
- Nic, w sumie, wymiotowałam...
- Co jak to? Jedziemy do domu musisz wypocząć!!! - wziął ją na ręce i zaniósł szamoczącą się Fran aż pod samochód.
Posadził nadąsaną wybrankę na fotelu.

Lovciam to zdjęcie:]
Sam usiadł za kółkiem a kiedy pocałował ją w policzek od razu się rozchmurzyła.

Nati

Przez jakąś godzinkę obściskiwałam się z Maxim w składziku na szczotki. Wyszliśmy z niego bardzo szczęśliwi.
Powiedziałam mojemu facetowi o całej akcji i, że Antonio chyba nawet teraz nie ma w kraju {w Argentynie wieczne wakacje;]}. Spacerkiem wróciliśmy do domu. Zjedliśmy kolację, bo było już późno, obejrzeliśmy "IGRZYSKA ŚMIERCI, W PIERŚCIENIU OGNIA" i zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Melisa

Z tego co wiem Diego niedługo wychodzi z ciupy. Skrócili mu wyrok za dobre sprawowanie!!!! Bardzo mnie to ciekawi. Po tej ostatniej bójce? To jakiś cud. Muszę coś zrobić. Chociażby wziąć od niego numer, albo dowiedzieć się gdzie mieszka. Przecież nie mogę przepuścić takiej sztuki. Odejdę z tego paskudnego miejsca kiedy jego odsiadka się skończy. W  sumie nie wiem czemu się tu zatrudniłam! Idę do niego. Jak dobrze się orjętuję, to teraz ma wolny czas i siedzi sam w celi. Zgadza się, Markus już wyszedł (nie mam pojęcia co się z nim dzieje). Przebrałam się w mniej formalne ciuch i ruszyłam do jego pokoju. Właśnie pakował. Nie zauważył mnie, bo był tyłem ustawiony do wejścia. Po cichutku otworzyłam brankę i wkroczyłam do celi. Nie miał koszulki.
Jakie on ma mięśnie - pomyślałam. Stanęłam obok niego. I zwinnym ruchem usiadłam mu na plecach. Nie zapadł się. Powolutku położył się na ziemi. Szybkim ruchem obrócił się tak, że teraz siedziałam na nim okrakiem.
- Czyżbym cię zawojował Księżniczko? - pięknie się uśmiechnął.
Przysunął mnie do siebie i pocałował czule.Delikatnie przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej i wyszeptałam mu do ucha.
- Tak.

Leon

Gdy Fedeczeska już pojechała, my nadal siedzieliśmy w Resto. Piliśmy shaki, śmialiśmy się i na prawdę dobrze bawiliśmy. Po udanym wypadzie do restauracji zabrałem moją brzemienną małżonkę do parku. Położyłem jej ręce na oczach i zaprowadziłem do ławki na której całowaliśmy się po raz pierwszy. Jakiś ptaszek usiadł na gałęzi i zaczął sobie gwizdać.
 http://www.youtube.com/watch?v=kTfjTuM_Nr0  [dla tych którzy nie słyszeli jak ptak gwizda:}]
Moja ukochana zdjęła sobie ręce z oczy i położyła je na swych biodrach, pocałowała mnie gorąco, a ja to odwzajemniłem!

wtorek, 26 listopada 2013

Rozdział #06 - Słuchaj, mam ci coś do powiedzenia!

 Leon

 Razem z Vilu pojechaliśmy do domu. Była bardzo zmęczona więc od razu położyła się spać! Kiedy już słodko drzemała zadzwoniła Fran. Dzwonek komórki rozległ się na cały głos. Oczywiście Violka się obudziła.
- Co się dzieje? - zapytała zaspana.
- Fran do ciebie dzwoni. - powiedziałem uwodzicielsko i pocałowałem ją delikatnie.
- Dasz mi ją? - zapytała
- Jasne! - podałem jej kome.

Violetta

- Halo?
- Viola?
- Tak! O co chodzi?
- Słuchaj, mam ci coś do powiedzenia! Ale to tajemnica nikt nie może się dowiedzieć! Nawet Fede jeszcze nie ma pojęcia. - oznajmiła szatynka.
-Wiesz miałam też do ciebie dzwonić bo też mam ci coś do powiedzenia:]
Szybko ruszyłam w stronę ubikacji [mając na siebie zdziwiony wzrok Leonka] a potem zamknęłam się w niej.
- No mów! - wyszeptałam.
- Nie; ty pierwsza.
- Nie ty.
- No dobra no to razem!
Nabrałyśmy obie powietrza w płuca i w jednej chwili powiedziałyśmy:
- - Jestem w CIĄŻY!
- - Co jak to? Twój facet wie?
- Nie - odpowiedziałam.
- Kiedy im powiemy?
- Może dzisiaj w Resto?
- Świetny pomysł. Za godzinkę! Cześć.
Rozłączyłam się i poszłam przygotować, powiedzieć Leosiowi o spotkanku.

Nati

Dzisiaj nie mogłam się skupić. Moje wszystkie myśli zajmował Maxi. Miałam wrażenie, że ostatnio oddaliliśmy się od siebie. Musiałam coś z tym robić! Poszłam więc do Cami. Zdziwiła się na mój widok a jeszcze bardzie gdy przedstawiłam jej mój plan, ale oczywiście się zgodziła. Realizacja zaczęła się gdy wróciłam do domu. Dziewczyna zadzwoniła do Maxiego mówiąc, że Antonio coś od nas chce i, że mamy przyjść do Studia a przekazuje przez nią bo nie ma do niego numeru. Odrobinę zdziwiony chłopak powiedział mi o tym, ogarnęliśmy się i poszliśmy do Studia.
Po piętnastu minutach.
Weszliśmy do budynku. Gdy przechodziliśmy obok schowka na szczotki coś uderzyło w nas z wielką siłą - Cami - tak, że wepchnęła nas do kantorka i zamknęła nas w nim. Zdezorientowany chłopak upadł na ziemię. Przez chwilę udawałam przestraszoną zamknięciem, ale przestałam bo jestem słabą aktorką i pokazałam moje prawdziwe oblicze. Uśmiechnęłam się, seksownie przeczesałam włosy ręką.
- Chyba nikt nie zamierza nam przeszkadzać! - powiedziałam.
Położyłam się przy nim i pocałowałam go. Odwzajemnił to.




Diego

Pocałunki były naprawdę bardzo gorące. Nigdy się z nikim tak jeszcze nie całowałem. To było magiczne. Jednak wszystko się kończy; nawet magia. Powoli odsunęliśmy od siebie. Melisa oddychała ciężko. Była szeroko uśmiechnięta.
- Pamiętaj rycerzyku, żeby mnie zawojować trzeba czegoś więcej niż gorących ust. - pomacała moje mięśnie i odeszła w stronę swego pokoju z bananem na twarzy.

------
 Co, co znaczy?:]
- - mówienie naraz
myśli
Mijanie czasu

Siemka:] Co u was? Podoba wam się dzisiejszy rozdzialik? Mi osobiście nie:[  Jeżeli wam odpowiada tyle gadaniny to się cieszę!

I teraz tak:
  • Wrzucam wam to wcześniej [nie skończone] bo mam 1 rzecz do ogłoszenia: KONKURS!!! Jest on na One Shota! - Zakładka konkurs.

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział #05 - Myślałam, że z nim zerwała!

Franczeska

Mój kochany Fede zabrał mnie dzisiaj do baru-karaoke. Zabawa byłaby na prawdę genialna gdyby nie to, że cały czas myślałam o biednej Vilu! Jakiego trzeba mieć pecha żeby skręcić sobie kostkę na własnej imprezce poślubnej! Pod koniec gdy już mieliśmy wychodzić z lokalu, mój facet powiedział:
- Jeszcze jedna rzecz! - Uśmiechnął się tak pięknie jak tylko on potrafi.
Uwodzicielskim krokiem oddalił się w stronę sceny a następie wskoczył na nią. Podszedł do DJ i zamówił moją ulubioną piosenkę! Szybko usiadłam przy byle jakim stoliku i wsłuchałem się w jego wspaniały śpiew! W pewnym momencie Fede zeskoczył ze sceny z podszedł do mnie. Gdy wziął mnie za rękę a potem pocałował delikatnie, odpłynęłam kompletnie! Wprowadził mnie na scenę DJ rzucił mi mikrofon i zaczęliśmy śpiewać razem! Do tamtego momentu była to najpiękniejsza chwila mego życia. Miałam wrażenie, że ta piosenka trwała wiecznie. Po jej zakończeniu staliśmy jeszcze na scenie przez chyba minutę spleceni w romantycznym uścisku.W końcu zeszliśmy ze sceny i w bardzo dobrym humorze poszliśmy do domu. Oczywiście po drodze podpisaliśmy jeszcze kilka autografów. A w domu było na prawdę ciekawie!!!:]
(zrozumie to klasa od 4 w zwysz:])

Cami

Dzisiaj wraz z Nati poszłam do centrum handlowego! Kupiłam sobie: siedem sukienek, cztery bluzki, dwanaście par spodni, i trzy bolerka. Wracając ze sklepów nagle zauważyłam siedzących na ławce Pablo i Jacki. Całowali się!
- Myślałam, że z nim zerwała! - powiedziała Nati.
- Też tak myślałam, ale jak widać nie. - odpowiedziałam.
- Co o tym myślisz?
- Uważam, że to będzie ciekawe.

Violetta

Kuśtykałam w stronę auta w pełnym zamyśleniu! Nie ogarniałam co się wokół mnie dzieje. Moje myśl były totalnie zajęte przez kilka pytań:
  • Kim była dziewczyna w pokoju Diega?
  • Jak wylądował w szpitalu?
  • Czy mają się ku sobie?
Nie miałam pojęcia dlaczego, ale to ostatnie mnie najbardziej dręczyło i może nawet dręczyło! Sekunda! Violetta,  ogar. Jesteś z Leonem! Tym który cię kocha, który jest twoim mężem! Co cie tam obchodzi jakiś wyrzutek społeczeństwa który trafił do pierdla za próbę napaści z bronią? Nie jest ciebie wart dziewczyno!

Melisa - dwa dni później!

Ach, Diego jest taki przystojny, romantyczny, nie ma dziewczyny, a na dodatek jeszcze chyba mu się podobam! Przedwczorajszy pocałunek był po prostu magiczny. Na szczęście {dzięki mojemu wstawiennictwu} nie przedłużyli my wyroku! Kiedy wyjdzie z tego paskudnego miejsca dołożę wszystkich starań byśmy byli razem! Yyych, nie wytrzymam idę się z nim spotkać!

Diego 

Właśnie jadłem obiad kiedy na stołówkę przyszła Melisa. Uśmiechała się szeroko i usiadła obok mnie. Powiedziała tylko cztery słowa:
- Podobasz mi się rycerzyku. -  Te piękne wyrazu wylały się z jej ust jak woda z wodospadu. Była dla mnie powietrzem.
Pocałowała mnie delikatnie w policzek a potem odeszła mając na sobie spojrzenia wszystkich. Szybko ruszyłem za nią. Złapałem ją obok jej pokoju i przyparłem do ściany. Śmiała się słodko. Przybliżyłem się do jej ucha i wyszeptałem:
- Podobasz mi się księżniczko. - Zrobiłem kolejny krok! Złożyłem namiętny pocałunek na jej pięknych, malinowych ustach!
Nie odsunęła się, lecz tak jak ja żyła tą namiętnością i romantyzmem!
-------
I mamy 5 rozdział a w nim DUŻO miłości! Mam nadzieję, że wam się podobało! I tu jedno pytanko.
Czy chcecie, żeby Diego + Melisa nazywali się: Mego?
Swoje opinie wyrażajcie w komkach:]
                                                                                                                            Wasza,
                                                                                                                             Natalia Verdas:]

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział #04 - Liczy się tylko Melisa!!!

Violetta

W szpitalu
Położyłam Leonowi rękę na ramieniu by wesprzeć się na nim. Mój facet chyba nie mógł na to patrzeć, więc wziął mnie na ręce i zaniósł mnie aż pod gabinet doktora. Właśnie wyszedł lekarz.
- O, znowu pan Verdas. A pani to?
- Moja żona! - odpowiedział Leonek:]
- No w takim razie zapraszam na kozetkę. - powiedział lekarzyna.
Oparta o mego mężczyznę wkuśtykałam do pokoju przyjęć. Małżonek posadził mnie sobie na kolana a konował zaczął delikatnie, ale bardzo dokładnie badać moją nogę. Po zakończonej wizycie doktor stwierdził, że moja kostka jest niestety złamana. Założył mi gips i przepisał tabletki przeciwbólowe. Gdy wychodziliśmy z pokoju ujrzałam Diego przykutego pasami do łóżka. W jego pokoju była jakaś kobieta.

Diego

Kilka dni wcześniej.
Właśnie dowiedziałem się, że skazali mnie na miesiąc! Może jak na wyrok to nie dużo, ale dla mnie miesiąc bez ujrzenia Violetty to jak wiele lat nieustannego poniewierania się w piekle. A przynajmniej tak się czułem dopóki nie poznałem jej:
Co z tego, że to Katy Perry?:]
Wysokiej szatynki o malinowych ustach. Nie mam pojęcia czemu taka piękność miała tak podłą pracę jak bycie strażniczką pierdla! Powinna być modelką a nie pilnować grupy morderców i bać się by ktoś jej nie zgwałcił. Na którejś z przerw zapatrzyłem się w nią tak, że nawet gdy sobie poszła nadal jej piękny obrazek stał mi przed oczami. Z rozmarzenia wyrwał mnie mój kumpel z celi. Markus. Wiedział że Melisa [strażniczka] mi się podoba. Facet siedzący za napaść z pobiciem powiedział:
- Ej stary, Maniek zarywa do twojej panny.
Miał rację. Wielkolud właśnie zaczepiał chamsko piękność. Ona natomiast strzeliła mu z liścia a gdy chciała odejść w oczach mężczyzny widać było nieczyste myśli. Przymierzał się by uszczypnąć ją w tyłek, ale wtedy obudziłem się ja. Nim tylko zdążył wyciągnąć rękę w jej stronę już stałem przed nim.
- Co chciałeś zrobić? - zapytałem
- Chłopie, uspokój się! Ja tylko się z nią drażniłem!
- Serio? A to tak nie wyglądało.
Koleś zaczął się chamsko śmiać a wtedy moje nerwy puściły. Miałem głęboko w dupie, że gapią się na mnie wszyscy więźniowie i strażnicy. Ważna tylko była Melisa. Walnąłem Mańka z całej siły w ten jego krzywy ryj. Od razu podbiegli do mnie strażnicy i obezwładnili mnie. Jemu jednak to chyba nie wystarczyło. Kiedy się podniósł bez namysłu odwzajemnił mój cios. Tym samym podbił mi oko. Wywiązała się okropna bójka. Uwolniłem się od ogromnych łapsk strażników i znowu zacząłem tłuc gościa. Otoczyli nas więźniowie by nie dopuścić do nas goryli i by pojedynek spokojnie się zakończył. Tłukłem go i tłukłem aż stracił przytomność. Dopiero wtedy strażnicy przedarli się przez żywy mur. Jeden z nich poraził mnie paralizatorem by mieć pewność, że nie wzniecę już dzisiaj bójki. Jak potem się dowiedziałem gdy mnie poraził zacząłem się tak konwulsyjnie trząść, że uderzyłem z całym impetem o posadzkę i doznałem wstrząsu mózgu i zemdlałem.

Oczy otworzyłem dopiero w szpitalu. Czułem okropny ból przeszywający całe me ciało. Wszystkie jednak me bolączki ustąpiły gdy znów zobaczyłem Melisę. Poza nią w sali nikogo nie było. Kontem oka zauważyłem Violettę, ale jak dotąd istniejąca we mnie jakiś mur odgradzający Violę dla moich uczyć i rzeczywistości pękł. Vilu w mgnieniu oka przestała mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Nie obchodziło mnie, że dziewczyna która kiedyś podobała mi się patrzyła na mnie ze zdziwieniem. I to wszystko tylko dlatego, że bogini w ludzkiej skórze powiedziała do mnie:
- Zaimponowałeś mi rycerzyku. - usiadła na moim łóżku, pocałowała mnie w czoło a potem wyszła z sali.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział #03 - Ugh! Moja noga!

Violetta

Gdy tylko wróciliśmy do domu zaczęła się mega imprezka! Mamy wielki dom z basenem więc było naprawdę ciekawie! Fran zamówiła nawet DJ. Całą noc piliśmy (oprócz oczywiście Leona), graliśmy na PS3, chłopacy oglądali auta Leona,a dziewczyny moją kosmetyczkę! Oczywiście tańczyliśmy i pływaliśmy(zgadza się! Pływałam w basenie w mojej pięknej sukni). A gdy DJ powiedział:
- Ok, a teraz troszkę zwolnimy! - wszyscy wyszli na parkiet.
W tle leciała jakaś piosenka a ja byłam całkowicie zapatrzona w Leona! Tańczyłam tak zagapiona w niego, ale niestety do czasu. Źle postawiłam nogę i upadłam. Próbowałam wstać, ale nie mogłam. W kończynie czułam pulsujący ból. Wszyscy gapili się na mnie. W końcu obudzili się Fran i Leon. Pomogli mi wstać a mój już teraz mąż wziął mnie na ręce i posadził na sofie! Noga okropnie mnie bolała. Byłam bliska płaczu.
- Mam zadzwonić po karetkę? - zapytała zatroskana Naty.
- Nie, nie. - powiedziałam przez zęby. - W końcu jest impreza po ślubie! Tak? Bawmy się! - krzyknęłam.
Wstałam, podeszłam do Leona i zapatrzyłam się znowu w jego piękne oczyska by zapomnieć o bólu. Pocałowałam go a wszyscy zaczęli bić nam brawo.
Po czasie impra zaczęła się kończyć a ludzie rozchodzić do domów. Gdy już nikogo nie było podszedł do mnie mój kochany facet. Pocałował mnie delikatnie. Znowu wziął na ręce i zaniósł na piętro. Odłożył mnie dopiero na łóżko wodne! No właśnie! Wodne?
- Skąd się to tu wzięło? - zapytałam
- Prezent od twojego taty!
- Serio?! To może by je wypróbować?
- Świetny pomysł - stwierdził Leon
Zaczął mnie całować tam gdzie jeszcze nigdy! Powoli części naszego ubioru opuszczały nasze ciała i tworzyły coraz większą kupkę na podłodze.
Kontynuowaliśmy naszą zabawę, aż doszło do TEGO.

Leon

Gdy rano otwarłem oczy Vilu już nie spała. Jej noga była bardzo opuchnięta i widać było, że moja ukochana walczy z płaczem! Zerwałem się na równe nogi i uklęknąłem przed nią. Powiedziałem:
- Viola, jedziemy do szpitala, rozumiesz!
- Nie Leon proszę Cię zostańmy, nic mi nie jest! Widzisz? - spróbowała wstać. Przeszła kilka kroków i upadła jeszcze gorzej niż wczorajszej nocy. - Albo wiesz co? - powiedziała przez zęby (już teraz) płacząc - Możesz zadzwonić po ambulans.

======================================================================

Wiem, że rozdział taki z dupy:[ Osobiście mi się nie podoba. Nie miałam jakoś na niego pomysłu, ale jeżeli wy macie, i chcecie by ukazał się on na tym blogu to możecie "pożyczyć" mi go a na pewno go wykorzystam.
PS - bardziej spostrzegawczy pewnie zauważyli już, że pojawiła się zakładka ''Pomysły", a jeżeli wam się nie pokazuje to odświeżcie stronę:]
PS2 - głosujcie z kim chcecie żeby był Diego:]
                                                                                                                    Wasza,
                                                                                                                    Natalia Verdes.
                                                                                                                       

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział #02 - Leon; ty krwawisz!!!

Violetta                                                                                                                                       

Nasz wakacyjny wyjazd niestety dobiegł końca niezbyt miło! Ludmiła wylądowała w szpitalu ze złamanym sercem i blizną której nie ma się szans pozbyć, a ja jestem okropnie zestresowana oświadczynami Leona! W sumie to raczej nie jest złe a tym bardziej dziwne, bo chyba każda laska jest zdenerwowana kiedy jej facet oświadcza się jej. Wyznaczyliśmy już nawet datę! Ślub odbędzie się 31 sierpnia; w ostatni dzień wakacji! To oznacza, że mam już tylko 3 dni na odprawienie wieczoru panieńskiego - pomyślałam.
- Dring, dring! - zadzwonił telefon.
- Halo?
- Witaj Violu!!! Jak się czujesz 3 dni przed ślubem? - zapytała Fran.
- Mam małego stresa, ale myślę, że sobie poradzę! - odpowiedziałam.
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia! Zorganizuję twój wieczór panieński; co ty na to?
- Tak, tak, tak! Bardzo proszę! Wiesz? Właśnie o tym myślałam i nie miałam na niego najmniejszego pomysłu, ale z koro się zgłosiłaś w takim razie daję ci wolną rękę codo tego!
- Świetnie, to ja już biorę się do przygotowań! Cześć.
- Papa - odrzekłam do szatynki która już się rozłączyła.
Powoli opadłam na łóżko i momentalnie zasnęłam. Takim sposobem straciłam cały przedślubny dzień!

Leon

Obudziłem się w sypialni Violi, choć nie pamiętałem, że w ogóle do niej przyszedłem. Moja narzeczona wtulona spała w moją klatę. Bardzo delikatnym ruchem powoli zdjąłem jej głowę z mojej klatki piersiowej i ułożyłem ją na poduszce z kaczego pierza (w końcu wszelkie wygody dla mojej ukochanej:]). Zszedłem na parter naszego domu (Buenos Aires). Dla mojej przyszłej żony przygotowałem gofry w kształcie serc z bitą śmietaną i truskawkami,
Pychota:]
a dla siebie naleśniki w sosie czekoladowym! Oba wyglądały znakomicie! Nieśpiesznym krokiem; tak by nie wywalić naszego śniadania na podłogę ruszyłem na górę a następnie w kierunku pokoju Violi.

Violetta

Otworzyłam oczy. W pokoju nikogo nie było. Wstałam z mojego jakże wygodnego łóżka i zaczęłam się przebierać. Byłam w samej bieliźnie gdy nagle drzwi do pokoju otwarły się na oścież a do sypialni wpadł Leon niosący tacę pełną pyszności. Odłożył ją i usiadł na łóżku a następnie usadowił mnie sobie na kolanach i zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam przestać się śmiać,aż do momentu w którym pocałował mnie namiętnie. Nie wiadomo do czego by doszło gdyby nie to, że kiedy chciałam obrócić go na plecy przy okazji mój przyszły mąż uderzył się w głowę z całym impetem o ramę łóżka. Z jego łuku brwiowego pociekła gęsta, szkarłatna krew.
- Leon, ty krwawisz!!! - wykrzyknęłam wystraszona. Momentalnie odsunęłam się od chłopaka.

Leon

Z mojej głowy zaczęła tryskać krew. Położyłem się nieruchomo na plecach a Viola zadzwoniła po karetkę. Ambulans przyjechał w mgnieniu oka. Resztę rzeczy nie pamiętam aż do otworzenia oczu w szpitalu. Wiem tylko, że moja ukochana zciskała moją dłoń z całej siły i mówiła coś do mnie. W szpitalu
Poznajecie ten szpital? - Dr. House;}
lekarz opatrzył moją głowę i powiedział, że miałem straszne szczęście, że to nie był wstrząs mózgu i że przez jakiś czas mam nie pić zbyt dużo alkoholu. Jęknąłem na myśl o wieczorze kawalerskim i o tej pokusie by się upić, ale jak mus to mus:[. Pojechaliśmy do domu. Gdy tylko usiedliśmy na kanapie z jakimś dobrym filmem - w mniemaniu Violi, {ona wypożyczała}{pewnie jakiś romantyk} - do drzwi zadzwonił dzwonek. Moja ukochana pocałowała mnie delikatnie i mówiąc żebym się nie przemęczał poszła otworzyć drzwi. Gdy tylko to zrobiła do naszego domu (zgadza się jesteśmy przed ślubem a już mieszkamy ze sobą:)) wlała się głośna muzyka i tłum naszych przyjaciół. Nim się spostrzegłem Violi już nie było a Fran krzyknęła tylko:
- Zobaczysz ją dopiero przed ołtarzem!!! - i zaczęła biec by dogonić mały tłum oddalających się dziewczyn.

Naty

Nasz wieczór panieński był cudny! Fran wynajęła cały HOTEL!!! Z basenem, barkiem i  restauracją. W sumie myślę, że nie miała z tym kłopotu bo był to hotel jej rodziców, ale on miał 5 gwiazdek!!! Całą noc piłyśmy różne wina, oglądałyśmy romantyki i pławiłyśmy się w ciepłej wodzie. W końcu wszystkie zasnęłyśmy na pływających materacach.

Maxi

Nasza impra odbyła się u Leona. Zabawiłem się jak nigdy dotąd! Całą noc piliśmy wódkę, piwo, winko i tekilę! Ale ona daje kopa! Jutro będzie niezły kac. Poza tym graliśmy na PS3, jedliśmy pizzę i mieliśmy zawody w tym kto najgłośniej beknie, albo pierdnie! Jesteśmy obrzydliwi, ale co z tego; w końcu liczyła się zabawa:b.

Fran

Obudziło mnie niemiłe spotkanie z wodą!:[ Szybko się wysuszyłam i pobudziłam dziewczyny! Umoczyły się jeszcze Cami i Ludmiła której bardzo się to nie spodobało, ale nas rozbawiło:] Zaczęły się przygotowania do ceremonii. Vilu najpierw się umyła a potem ubrała piękną białą obcisłą suknię.
Internet ładniejszej nie posiadał:[ Jak coś masie to mi podeślijcie na email: leonettastorys@gmail.com
Następnie Ludmi zajęła się makijażem, Naty i Cami fryzam a ja starałam się nauczyć Violę przysięgi. Szło to opornie, ale się udało:]

Leon

Zaczęła się ceremonia! Ale mam strasa! Muzyka gra i wszyscy czekają w niecierpliwości! Weszła Viola. Ale ona przepięknie wyglądała! Gdy podeszła do ołtarza ksiądz zaczął coś tam mówić ale ja go nie słuchałem! Byłem tak zapatrzony w Vilu. Nagle poczułem lekkie szturchnięcie! Zrozumiałem o co chodzi i powiedziałem moją część przysięgi.
- Czy ty, Leonie Verdas, bierzesz sobie obecną tu Violettę Castillo za żonę?
- Tak, biorę!
- A Czy ty, Violetto Castillo, bierzesz sobie obecnego tu Leona Verdasa za męża?
- Tak, biorę!

Leonetta

Nie czekaliśmy nawet na "Możecie się pocałować" tylko od razu i namiętnie to zrobiliśmy! Wszyscy zaczęli bić brawo a my niezmiernie szczęśliwi pojechaliśmy do domu. Gdzie,działy się różne rzeczy!:]

piątek, 8 listopada 2013

Rozdział #01 - Uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem świata!?


Narrator

Już pod koniec lata paczka przyjaciół : Leonetta {Leon i Violetta}, Naxi {Nati i Maxi}, Bromi {Broduey i Camila}, Fedeczeska {Federico i Franczeska} i Diemila {Diego i Ludmila}; wyjechała na wakacje na prywatną tropikalną wyspę. Gdy ich pobyt w raju dobiegał końca wszyscy zgodnie postanowili urządzić imprezę pożegnalną!

Leon

Ja i Fede stwierdziliśmy, że co to za impreza bez ogromnego ogniska i pieczenia pianek. Ruszyliśmy więc w stronę majestatycznego lasu deszczowego
by nazbierać drewna [mieliśmy wielkie szczęście gdyż akurat była pora sucha więc drewno nie było mokre]! Fran i moja piękna dziewczyna ruszyły z przeszukiwaniem wszystkich domków letniskowych w celu znalezienia jakichś dmuchawców lub materacy do pływania . Nasze nie rozłączne gołąbeczki (Naxi) zaczęły przygotowywać jedzenie na imprezkę a Bromi ogarnęła miejsce pod balangę! Bezrobotni zostali tylko Diego i Ludmiła! W sumie nie mam zielonego pojęcia dlaczego ich wzięliśmy; nikt ich właściwie nie lubi. Moje wybranka powiedziała, że bierzemy ich bo nie mogła wytrzymać wyrazu smutku na twarzy Ludmi kiedy mówiła o wyjeździe Fran i Cami a ją pominęła! Nikt się nie ucieszył na wieść o Diemile, ale nie mieli nic do gadania w obliczu Violi. Kiedy coś sobie postanowi potrafi być na prawdę stanowcza!
Mój umysł  nie zaprzątało jednak dobre przygotowanie impry a to co chciałem na niej zrobić: oświadczyć się Vilu. Nie miałem najmniejszego pojęcia jak zareaguje. A jeśli już by się zgodziła; w co skrycie wierzyłem  to nie wiedziałem jak odbierze to Herman! Byłem strasznie zestresowany całą tą sprawą a nie mogłem się nikomu wygadać. Nawet jeśli to niemiał by mi kto pomóc! Nikt z ludzi którym ufam na tyle by zdradzić mój sekret nie oświadczał się jeszcze więc pytanie oto choćby Maxiego byłoby jak rzucanie grochem o ścianę! Muszę się opanować a na pewno będzie dobrze – pomyślałem.

Diego

Strasznie mi się nudziło więc wziąłem nóż i pierwszy lepszy patyk. Zacząłem go strugać. Nie było to najciekawsze zajęcie, ale jednak na pewno lepsze niż bezczynne siedzenie! Bawiłem się tak i bawiłem aż w końcu osiągnąłem zamierzony cel! Wyrzeźbiłem w tym kawałeczku drewna moje inicjały. Było to coś na kształt patyczanej pieczątki.  Akurat gdy skończyłem przyszli Fede i Leon. Zajęli się rozpalaniem ogniska więc im pomogłem. Pod koniec roboty na miejscu znaleźli się już wszyscy. Viola tak ślicznie wygląda – pomyślałem – chłopie; ogar! Jesteś przecież z Ludmialą!!!

 Ktoś puścił muzę, rzuciłem mą pieczątkę w ogień i balanga się rozpoczęła. Chciałem się zabawić i pograć w odbijanego, ale niestety kiedy już byłem blisko Violetty, Leon zatrzymał muzykę i poprosił wszystkich o ciszę! Nie wiedziałem kiedy się tak ostatnio zdenerwowałem. Chłopak Violi wyciągnął coś z kieszeni  i schował to za plecami. Starałem się dojrzeć co to było lecz on zrobił to szybkim i zdecydowanym ruchem. Uśmiechnął się w stronę Violi która bez namysłu odwzajemniła to! Leon zaczął mówić:
- Violu, znamy się już naprawdę długo i też naprawdę długo jesteśmy ze sobą. Właśnie z tobą przeżyłem najlepsze chwile mego życia i chciałbym by było ich jeszcze więcej! – przyklęknął – Violu, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i wyjdziesz za mnie?! – powiedział z lekkim, prawie nie zauważalnym drgnięciem głosu.
- Tak, tak, tak! – wykrzyknęła i rzuciła mu się na szyję a ja poczułem jak miękną mi kolana! Wszyscy zaczęli klaskać (oprócz mnie) kiedy dziewczyna ubrała piękny pierścionek z brylantem na palec.
Na moich policzkach pojawiły się wypieki wściekłości! Wydarłem się potężnie i chwyciłem ze jakikolwiek badyl z ogniska! Los chciał, że trafiłem właśnie na ten z wystruganymi moimi inicjałami. Mój patyk stał się tym metalowym prętem do wypalania krówskom znaki właściciela na tyłkach. Taki niemiły prezent ślubny chciałem sprawić właśnie Violettcie na ramieniu. Tego dnia miałem jedna jakoś strasznego pecha bo gdy zamachnąłem się na dziewczynę, ona zdążyła się odsunąć a na jej miejscu stanęła moja kobieta!!! Ludmiła zaczęła rozpaczliwie piszczeć gdy na jej skórze pojawiły się moje wypalony inicjały. Nie obchodziło mnie to jednak. W tym momencie liczyła się bowiem dla mnie tylko zemsta!!! Chciałem ponownie wycelować  we Violettę ale nagle poczułem czyjeś silne łapska na moich ramionach! To był Leon. Zacisnął swoje palce na mnie jak na kierownicy motoru! Momentalnie zrobiło mi się biało przed oczami!
Gdy otworzyłem oczy okazało się, że jestem już w pól drogi do więzienia w Rio a Ludmiła kazała mi przekazać , że zrywa ze mną i, że ma nadzieję, że nieprędko mnie wypuszczą!!! Oznajmiono mi także, że trafiła do szpitala bo w ranę wdało się zakażenie! Nie wiem co w sumie chciałem osiągnąć tym badylem, ale było to głupie bo teraz przez to siedzę w pierdlu!!!

Nowa siłą, nowa motywacja, nowa domena!!!


Cześć wszystkim!!!
Witam was serdecznie na moim nowiutkim blogu o Leonettcie! Już na wstępie chciałabym przeprosić was za to, że tak długo nie było odezwu z mojej strony! Miałam trochę zamieszania ze szkołą [1 gimbaza to już nie przelewki!!!]  i treningami!:) Tu mistrzostwa jakieś {trenuję Judo} potem sprawdzian z MatmyL i jeszcze kartkóweczka z Biologii!!!
Ale teraz myślę, że wracam do was już na dobre z nową siłą, motywacją i domeną! Będę się bardzo starać żeby rozdzialiki były regularnie a jeśli bym po prostu nie dała sobie rady to w miejsce nowej historii pojawi się jakiś konkurs!
Mam nadzieję, że cieszycie się z mojego powrotu i nadal będziecie czytać moje wypociny!
                                                                                                                                             Z pozdrowieniami,
                                                                                                                                                             Natalia Verdes